The future starts today, not tomorrow.
sobota, 15 listopada 2014
wtorek, 26 listopada 2013
Rozdział 8
Leżałem tak nadal czekając na lekarza, kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi
- Lil, obudź się lekarz przyjechał - szepnąłem na co ta otworzyła oczy, wstałem z łóżka i poszedłem na dół aby otworzyć drzwi, kiedy je uchyliłem ujrzałem starszego mężczyznę z zarostem, w dłoni trzymał czarna torbę, wpuściłem go do środka prowadząc do pokoju Liliany.
- Lil pan doktor już jest - powiedziałem podchodząc do łóżka, miała zamknięte oczy, lekko spanikowany, szturchnąłem jej ramionami, otworzyła oczy, kamień spadł mi z serca. - kochanie pan cię zbada dobrze - kiwnęła głową
- dzień dobry jak się czujesz - zapytał lekarz siadając obok niej na łóżku - możesz podwinąć koszulkę do góry, chcę cię zbadać - zapytał, brunetka z trudem podciągnęła t-shirt do góry, całe szczęście że ma na sobie stanik - pomyślałem
***
- chodzi ci o Harry'ego ? - zapytał zdziwiony, ale domyślam się dlaczego
- no tak przecież nie mam tu innego taty- odpowiedziałam
- ah, na dole z Darcy zawołać go ?
- jakbyś mógł
- zaraz wracam - wyszedł, a ja czekając aż przyjdzie Harry, usłyszałam rozmowę na korytarzu
- stary od kiedy Lil nazywa cię swoim tatą, myślałem że jest przeciwna temu żeby tak cię nazywać - usłyszałam dobrze znany mi głos
- dzisiaj tak do mnie powiedziała, zdziwiłem się, ale nic nie mówiłem, prawdę mówiąc cieszę się że mnie tak nazywa
- no spoko, cieszę się że już nie ma pomiędzy wami takich sporów, a teraz przepraszam bo pewna kobieta o imieniu Darcy na mnie czeka więc na razie - powiedział ze śmiechem, po czym odszedł. Chwilę po tym usłyszałam jak drzwi do pokoju się otwierają i staje w nich dobrze zbudowana sylwetka mężczyzny, bardzo dobrze mi znana.
- coś się stało że miałem przyjść ? - zapytał zamykając drzwi i podchodząc do łóżka - chcesz porozmawiać ?
- nie, po prostu chcę abyś posiedział ze mną jeśli to nie problem
- nie oczywiście że nie ale wiesz nie mogę tutaj tak siedzieć zostawiając Darcy samą na dole
- rozumiem, ale chcę abyś tu był, ponieważ też chcę odczuć że ktoś się o mnie martwi i że mam kogoś takiego jak ty, ja nigdy nie miałam takiego taty jak Darcy - czułam jak moje oczy robią się mokre
- Lil przecież wiesz że ja z twoją mamą się o ciebie martwimy i chcemy abyś miała jak najlepiej
- wiem ..
CDN
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
- Lil, obudź się lekarz przyjechał - szepnąłem na co ta otworzyła oczy, wstałem z łóżka i poszedłem na dół aby otworzyć drzwi, kiedy je uchyliłem ujrzałem starszego mężczyznę z zarostem, w dłoni trzymał czarna torbę, wpuściłem go do środka prowadząc do pokoju Liliany.
- Lil pan doktor już jest - powiedziałem podchodząc do łóżka, miała zamknięte oczy, lekko spanikowany, szturchnąłem jej ramionami, otworzyła oczy, kamień spadł mi z serca. - kochanie pan cię zbada dobrze - kiwnęła głową
- dzień dobry jak się czujesz - zapytał lekarz siadając obok niej na łóżku - możesz podwinąć koszulkę do góry, chcę cię zbadać - zapytał, brunetka z trudem podciągnęła t-shirt do góry, całe szczęście że ma na sobie stanik - pomyślałem
***
Jak to pan doktor powiedział
„Lil ma grypę i powinna odpoczywać”, dostałem również kartkę z lekami które
trzeba jej podać ale skąd je wezmę, gdyż
nie chcę zostawiać jej samej w domu. Po chwili rozmyślań postanowiłem zadzwonić
do żony. Odebrała po dwóch sygnałach
- tak ? – usłyszałem dobrze
znany mi głos
- hej kochanie, był u nas
lekarz i trzeba zakupić lekarstwa, a ja nie chcę zostawiać Lil samej w domu i
.. –przerwała mi
- co jak to lekarz ?! To coś
poważnego, tylko mów prawdę ! – sto pytań naraz, słychać było że jest spanikowana
- skarbie nic jej nie jest to
tylko grypa, ale jest osłabiona i nie chcę ryzykować zostawiając ją samą w
domu- wytłumaczyłem
- to dobrze, jakie muszą być
te leki – zapytała, a ja wyciągając kartkę z tylniej kieszeni swoich dżinsów,
zacząłem czytać każdy lek, który trzeba kupić.
- przyjadę jak najszybciej
- dobrze to do zoba…
- Harry jeszcze coś !-
przerwała mi – trzeba odebrać Darcy z przedszkola
- okej zadzwonię do któregoś
z chłopaków – odpowiedziałem – to pa, kocham cię
- też cię kocham pa –na tym
zakończyliśmy naszą rozmowę. Wybrałem Niall’a numer czekając aż odbierze
- słucham ?
- cześć Niall mam sprawę
- mów
- no więc tak trzeba odebrać
Darcy z przedszkola, iż ani Kordelia, ani ja nie możemy tego zrobić gdyż
Kordelia pracuje a ja mam zajmuję się Lil bo jest chora i byłbyś tak dobry i
odebrał ją – powiedziałem
- jasne ale z Lil wszystko w
porządku ? – zapytał
- jest okej, to tylko grypa
- przyjedzie wujek Niall ? –
usłyszałem za sobą cichy głos Liliany, na co szybko się odwróciłem
- Lil wracaj do łóżka bo jeszcze się
przeziębisz – powiedziałem lekko zdenerwowany
- to wujek Niall, jeśli tak
to powiedź żeby przyjechał i wziął ze sobą gitarę – powiedziała
- powiem, a teraz szybko do
łóżka – jak powiedziałem tak zrobiła
- weź jeszcze gitarę okej
- jasne, będę za godzinę, na
razie – zakończył połączenie. Szybko poszedłem na piętro sprawdzić czy Lil
posłuchała się i położyła do łóżka, jak się okazało posłuchała
- przepraszam nie chciałam
ale musiałam iść do toalety, bo było mi nie dobrze, a kiedy wracałam usłyszałam
jak rozmawiasz i – przerwałem jej
- spokojnie nic się nie
stało, ale wiesz że mogłaś zasłabnąć – usadowiłem się na brzegu łóżka – zrobię
ci herbatę, rozgrzejesz się trochę – powiedziałem wstając i kierując się ku
wyjściu
- dobrze ale się pośpiesz nie
chcę siedzieć tutaj sama – uśmiechnęła się lekko
- jasne
***
Dzwonek do drzwi. Niall,
pomyślałem. Szybkim krokiem ruszyłem do drzwi frontowych, otwierając je
szeroko.
- tata – Darcy przyczepiła mi
się do nogi, jak to koale robią, po chwili zastanowienia wziąłem ją na ręce.
- dzięki – uścisnąłem sobie
dłoń z blondynem – po c to wszystko zamierasz gotować – zaśmiałem się wskazując
na torby pełne produktów, które trzymał.
- tak a co, nie zaszkodzi Lil
trochę zdrowej żywności- zaśmiał się wpraszając się do środka.
- masz gitarę – zapytałem
- tak jest w samochodzie,
zaraz po nią pójdę – odpowiedział odkładając torby na blat kuchenny
Wyszedł z domu, po chwili
wracając z gitarą w ręku.
- gdzie ten nasz choruszek –
powiedział kierując się schodami na piętro
**Liliana**
Leżałam tak w łóżku, pusto
patrząc się w sufit, kiedy do mojego pokoju wszedł uśmiechnięty wujek Niall, z
gitarą w ręku.
- hej mała, jak się czujesz –
zapytał
- hej, niezbyt, ale też nie najgorzej, gdzie tata - zapytałam - chodzi ci o Harry'ego ? - zapytał zdziwiony, ale domyślam się dlaczego
- no tak przecież nie mam tu innego taty- odpowiedziałam
- ah, na dole z Darcy zawołać go ?
- jakbyś mógł
- zaraz wracam - wyszedł, a ja czekając aż przyjdzie Harry, usłyszałam rozmowę na korytarzu
- stary od kiedy Lil nazywa cię swoim tatą, myślałem że jest przeciwna temu żeby tak cię nazywać - usłyszałam dobrze znany mi głos
- dzisiaj tak do mnie powiedziała, zdziwiłem się, ale nic nie mówiłem, prawdę mówiąc cieszę się że mnie tak nazywa
- no spoko, cieszę się że już nie ma pomiędzy wami takich sporów, a teraz przepraszam bo pewna kobieta o imieniu Darcy na mnie czeka więc na razie - powiedział ze śmiechem, po czym odszedł. Chwilę po tym usłyszałam jak drzwi do pokoju się otwierają i staje w nich dobrze zbudowana sylwetka mężczyzny, bardzo dobrze mi znana.
- coś się stało że miałem przyjść ? - zapytał zamykając drzwi i podchodząc do łóżka - chcesz porozmawiać ?
- nie, po prostu chcę abyś posiedział ze mną jeśli to nie problem
- nie oczywiście że nie ale wiesz nie mogę tutaj tak siedzieć zostawiając Darcy samą na dole
- rozumiem, ale chcę abyś tu był, ponieważ też chcę odczuć że ktoś się o mnie martwi i że mam kogoś takiego jak ty, ja nigdy nie miałam takiego taty jak Darcy - czułam jak moje oczy robią się mokre
- Lil przecież wiesz że ja z twoją mamą się o ciebie martwimy i chcemy abyś miała jak najlepiej
- wiem ..
CDN
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
niedziela, 17 listopada 2013
Rozdział 7
Siedziałam tak na ławce, co chwile patrząc czy Harry'ego samochód nie nadjeżdża, cały czas płakałam. Nie mogłam uwierzyć że on mnie rzucił, nawet nie byliśmy razem jednego dnia. Nagle zauważyła auto mojego ojczyma, samochód zaparkował na poboczu drogi, mężczyzna wyszedł, szedł w moja stronę. Szybko wstałam i podbiegłam do niego, wtuliłam się w niego łkając.
- Lil co się stało dlaczego płaczesz ? - zapytał, prowadząc mnie do samochodu
-Harry proszę cię zabierz mnie do domu - wybełkotałam, posadził mnie na miejscu pasażera, po chwili sam usiadł na miejscu kierowcy, odpalił samochód i odjechaliśmy z piskiem opon, Harry zawsze lubił szybką jazdę, ale to nie było teraz ważne.
W domu byliśmy po 10 minutach, kiedy tylko wóz Harry'ego zatrzymał się na podjedzie wysiadłam z niego i pobiegłam do pokoju, rzucając się na łóżko, cały czas płakałam. W końcu zaczęłam odczuwać zmęczenie i po jakimś czasie zasnęłam wtulona w poduszkę.
***
- Lil wstawaj, mama woła na śniadanie - usłyszałam słodki głos mojej młodszej siostry
- nie jestem głodna - odpowiedziałam nie otwierając oczu
- dlaczego śpisz w ciuchach - zapytała
- późno wróciłam i usnęłam w ciuchach - otworzyłam oczy - powiedz mamie że nie jestem głodna dobrze - posłałam jej wymuszony uśmiech
- okej - powiedziała i opuściła pokój, zwlekłam się z łóżka, podeszłam do szafy wyciągnęłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki.
Po długim, gorącym prysznicu, ubrałam się wysuszyłam włosy, wróciłam do pokoju, kiedy otworzyłam drzwi na łóżku siedział Harry.
- Lil powiedz mi co się wczoraj stało, dlaczego płakałaś - zapytał kontrolując każdy mój najmniejszy ruch.
- nic się nie stało - wymusiłam uśmiech
- przecież widzę - podszedł do mnie i chwycił za nadgarstki - mi możesz powiedzieć
- Harry zrozum to jest moja sprawa nie chcę ciebie w to mieszać
- chodzi o Michael'a prawda ? - podniósł brwi
- nie - kłamstwo
- nie kłam, był tutaj, pytał jak się czujesz
- to miłe z jego strony a teraz przepraszam, ale chcę iść na śniadanie - chciałam odejść, ale nadal trzymał moje nadgarstki - proszę cię
- powiedz co się stało, bo o wszystkim powiem twojej mamie - szantaż
- nie, a teraz mnie puść - szarpnęłam
- proszę cię powiedz mi, obiecuję że ci pomogę - jego ton był łagodniejszy
- ale najpierw mnie puść - zrobił to, usiadam na łóżku a on naprzeciwko mnie - na imprezie, Michael powiedział że mnie kocha... a później - przerwałam, do moich oczu zaczęły napływać łzy - spytał się czy zostanę jego dziewczyną, oczywiście się zgodziłam, po jakimś czasie przyszedł do nas jego kuzyn, oni zaczęli się kłócić z mojego powodu i ..- wybuchłam płaczem, Harry szybko zareagował i mnie przytulił
- spokojnie, co było dalej - gładził dłonią moje plecy
- później powiedział że to nie wyjdzie i mnie porostu rzucił
- przykro mi Lil - wtuliłam się w niego mocniej
- ale ja go kocham - łkałam
- wiem Lil, wiem
***
Następnego dnia, ranek, dzisiaj poniedziałek, szkoła, dzisiaj sobie chyba odpuszczę, nie najlepiej się czuje, zadzwonił budzić który od razu wyłączyłam i spałam dalej, po jakimś czasie ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Lil zaraz spóźnisz się do szkoły, wstawaj - to była moja mama
- źle się czuję nie idę do szkoły - spojrzałam na rodzicielkę
- faktycznie masz gorączkę - powiedziała dotykając mojego czoła- powiem Harry'emu żeby się tobą zajął dobrze, a teraz odpoczywaj ja jadę do pracy - pocałowała mnie w czoło i opuściła mój pokój, usłyszałam jak na korytarzu mówiła Harry'emu że ma się mną zająć i żeby dał mi lekki, po chwili oby dwa ucichły, a ja zasnęłam.
**Harry**
Przygotowywałem śniadanie dla Lil, położyłem wszystko na tacy i wziąłem jeszcze leki na gorączkę, poszedłem na piętro.
Wszedłem po cichu, odłożyłem tacę na szafkę nocną, usiałem na łóżku, spała. Postanowiłem ją obudzić, lekko potrząsnąłem jej ramieniem
- Lil obudź się musisz wziąć leki - powiedziałem, a ta się odwróciła w moją stronę, była cała rozpalona. - zjedz i weź leki dobrze - przytaknęła głową
- zimno mi - szepnęłam, cała się trzęsła, wstałem, podszedłem do szafki i wyciągnąłem z niej koc, którym po chwili przykryłem brunetkę.
- pojedziemy do lekarza co, bo nie najlepiej wyglądasz
- dobrze
- ale najpierw zjedz - powiedziałem podając jej tace z jedzeniem i lekami
Kiedy zjadła, chciała wstać po ciuchy ale zakręciła się lekko i opadła na łóżko, szybko podbiegłem do niej
- Lil dobrze się czujesz jesteś cała blada
- niedobrze mi - szepnęła
- chcesz zwymiotować, chodź do łazienki- wziąłem ją pod ramię i zaprowadziłem do łazienki, ta szybko uklęknęła przy muszli i zaczęła wymiotować, podszedłem do niej, aby przytrzymać jej włosy.
Po jakimś czasie przestała, pomogłem jej wstać, obmyła sobie buzie woda i wróciliśmy do pokoju, położyła się z powrotem do łóżka, przykryłem ją kocem, ale nadal mówiła że jest jej zimno, przez cały czas mocno się trzęsła, trochę się zaniepokoiłem. Postanowiłem zadzwonić po lekarza. Wziąłem swojego iPhone'a i zadzwoniłem po lekarza, powiedział ze przyjedzie za pół godziny.
- Lil, niedługo przyjedzie lekarz i cię zbada - usiadłem obok mnie, była cała gorąca,a le i tak było jej zimno
- Harry zimno mi ogrzej mnie - szepnęła, widać po niej było że jest wyczerpana.
- posuń się - dziewczyna kawałek się przysunęła odkrywając kołdrę - Lil przykryj się - szybko ją przykryłem kładąc się obok niej
- przytul mnie- mówiła, przecież nie będę przytulał się do córki mojej żony a co jeśli wróci do domu - Harry - szepnęła, zgodziłem się, wsunąłem się pod kołdrę i przytuliłem jej drobne ciało, które się trzęsło, dziewczyna wtuliła się we mnie. Po jakimś czasie przestała się trząść, dzięki Bogu - pomyślałem
- ciepło - szepnęła
- to dobrze, niedługo przyjedzie lekarz, da ci leki i będzie dobrze - pocałowałem ją w czubek głowy, po chwili zasnęła.....
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
- Lil co się stało dlaczego płaczesz ? - zapytał, prowadząc mnie do samochodu
-Harry proszę cię zabierz mnie do domu - wybełkotałam, posadził mnie na miejscu pasażera, po chwili sam usiadł na miejscu kierowcy, odpalił samochód i odjechaliśmy z piskiem opon, Harry zawsze lubił szybką jazdę, ale to nie było teraz ważne.
W domu byliśmy po 10 minutach, kiedy tylko wóz Harry'ego zatrzymał się na podjedzie wysiadłam z niego i pobiegłam do pokoju, rzucając się na łóżko, cały czas płakałam. W końcu zaczęłam odczuwać zmęczenie i po jakimś czasie zasnęłam wtulona w poduszkę.
***
- Lil wstawaj, mama woła na śniadanie - usłyszałam słodki głos mojej młodszej siostry
- nie jestem głodna - odpowiedziałam nie otwierając oczu
- dlaczego śpisz w ciuchach - zapytała
- późno wróciłam i usnęłam w ciuchach - otworzyłam oczy - powiedz mamie że nie jestem głodna dobrze - posłałam jej wymuszony uśmiech
- okej - powiedziała i opuściła pokój, zwlekłam się z łóżka, podeszłam do szafy wyciągnęłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki.
Po długim, gorącym prysznicu, ubrałam się wysuszyłam włosy, wróciłam do pokoju, kiedy otworzyłam drzwi na łóżku siedział Harry.
- Lil powiedz mi co się wczoraj stało, dlaczego płakałaś - zapytał kontrolując każdy mój najmniejszy ruch.
- nic się nie stało - wymusiłam uśmiech
- przecież widzę - podszedł do mnie i chwycił za nadgarstki - mi możesz powiedzieć
- Harry zrozum to jest moja sprawa nie chcę ciebie w to mieszać
- chodzi o Michael'a prawda ? - podniósł brwi
- nie - kłamstwo
- nie kłam, był tutaj, pytał jak się czujesz
- to miłe z jego strony a teraz przepraszam, ale chcę iść na śniadanie - chciałam odejść, ale nadal trzymał moje nadgarstki - proszę cię
- powiedz co się stało, bo o wszystkim powiem twojej mamie - szantaż
- nie, a teraz mnie puść - szarpnęłam
- proszę cię powiedz mi, obiecuję że ci pomogę - jego ton był łagodniejszy
- ale najpierw mnie puść - zrobił to, usiadam na łóżku a on naprzeciwko mnie - na imprezie, Michael powiedział że mnie kocha... a później - przerwałam, do moich oczu zaczęły napływać łzy - spytał się czy zostanę jego dziewczyną, oczywiście się zgodziłam, po jakimś czasie przyszedł do nas jego kuzyn, oni zaczęli się kłócić z mojego powodu i ..- wybuchłam płaczem, Harry szybko zareagował i mnie przytulił
- spokojnie, co było dalej - gładził dłonią moje plecy
- później powiedział że to nie wyjdzie i mnie porostu rzucił
- przykro mi Lil - wtuliłam się w niego mocniej
- ale ja go kocham - łkałam
- wiem Lil, wiem
***
Następnego dnia, ranek, dzisiaj poniedziałek, szkoła, dzisiaj sobie chyba odpuszczę, nie najlepiej się czuje, zadzwonił budzić który od razu wyłączyłam i spałam dalej, po jakimś czasie ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Lil zaraz spóźnisz się do szkoły, wstawaj - to była moja mama
- źle się czuję nie idę do szkoły - spojrzałam na rodzicielkę
- faktycznie masz gorączkę - powiedziała dotykając mojego czoła- powiem Harry'emu żeby się tobą zajął dobrze, a teraz odpoczywaj ja jadę do pracy - pocałowała mnie w czoło i opuściła mój pokój, usłyszałam jak na korytarzu mówiła Harry'emu że ma się mną zająć i żeby dał mi lekki, po chwili oby dwa ucichły, a ja zasnęłam.
**Harry**
Przygotowywałem śniadanie dla Lil, położyłem wszystko na tacy i wziąłem jeszcze leki na gorączkę, poszedłem na piętro.
Wszedłem po cichu, odłożyłem tacę na szafkę nocną, usiałem na łóżku, spała. Postanowiłem ją obudzić, lekko potrząsnąłem jej ramieniem
- Lil obudź się musisz wziąć leki - powiedziałem, a ta się odwróciła w moją stronę, była cała rozpalona. - zjedz i weź leki dobrze - przytaknęła głową
- zimno mi - szepnęłam, cała się trzęsła, wstałem, podszedłem do szafki i wyciągnąłem z niej koc, którym po chwili przykryłem brunetkę.
- pojedziemy do lekarza co, bo nie najlepiej wyglądasz
- dobrze
- ale najpierw zjedz - powiedziałem podając jej tace z jedzeniem i lekami
Kiedy zjadła, chciała wstać po ciuchy ale zakręciła się lekko i opadła na łóżko, szybko podbiegłem do niej
- Lil dobrze się czujesz jesteś cała blada
- niedobrze mi - szepnęła
- chcesz zwymiotować, chodź do łazienki- wziąłem ją pod ramię i zaprowadziłem do łazienki, ta szybko uklęknęła przy muszli i zaczęła wymiotować, podszedłem do niej, aby przytrzymać jej włosy.
Po jakimś czasie przestała, pomogłem jej wstać, obmyła sobie buzie woda i wróciliśmy do pokoju, położyła się z powrotem do łóżka, przykryłem ją kocem, ale nadal mówiła że jest jej zimno, przez cały czas mocno się trzęsła, trochę się zaniepokoiłem. Postanowiłem zadzwonić po lekarza. Wziąłem swojego iPhone'a i zadzwoniłem po lekarza, powiedział ze przyjedzie za pół godziny.
- Lil, niedługo przyjedzie lekarz i cię zbada - usiadłem obok mnie, była cała gorąca,a le i tak było jej zimno
- Harry zimno mi ogrzej mnie - szepnęła, widać po niej było że jest wyczerpana.
- posuń się - dziewczyna kawałek się przysunęła odkrywając kołdrę - Lil przykryj się - szybko ją przykryłem kładąc się obok niej
- przytul mnie- mówiła, przecież nie będę przytulał się do córki mojej żony a co jeśli wróci do domu - Harry - szepnęła, zgodziłem się, wsunąłem się pod kołdrę i przytuliłem jej drobne ciało, które się trzęsło, dziewczyna wtuliła się we mnie. Po jakimś czasie przestała się trząść, dzięki Bogu - pomyślałem
- ciepło - szepnęła
- to dobrze, niedługo przyjedzie lekarz, da ci leki i będzie dobrze - pocałowałem ją w czubek głowy, po chwili zasnęła.....
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział 6 część II
- dobrze miło było was zobaczyć, ale ja już wracam do Michael'a bo pomyśli że uciekłam - zaśmiałam się i wróciłam do bruneta, nadal siedział na kanapie i popijał swojego drinka.
- tęskniłem - powiedział całując mnie w policzek, lekko się zarumieniłam
- słodko się rumienisz - zaśmiał się, a ja opuściłam głowę- o patrz kto idzie - powiedział a ja szybko podniosłam głowę, zobaczyłam uśmiechniętą Marcele i jakiegoś chłopaka, przystojnego chłopaka. Marcela miała na sobie czarną miniówkę zapinaną na zamek z przodu i neonowy stanik i wysokie czarne szpilki, wyglądała całkiem nieźle, ale zdzirowato. Usiedli koło nas na kanapie.
- hej, to jest Harry - powiedziała blondynka - Harry to jest Liliana Michael'a już znasz
- hej, miło cię poznać - powiedzieliśmy równocześnie, na co się zaśmialiśmy
- chcecie coś do picia bo idę po drinka - zapytał wstając Michael
- ja jeszcze mam więc dziękuje - uśmiechnęłam się
- ja również dziękuje - oznajmił Harry
- ja się chętnie napiję - odezwała się się również wstając Marcela
- chcecie coś do picia bo idę po drinka - zapytał wstając Michael
- ja jeszcze mam więc dziękuje - uśmiechnęłam się
- ja również dziękuje - oznajmił Harry
- ja się chętnie napiję - odezwała się się również wstając Marcela
- to może chodź ze mną a oni niech się lepiej poznają - po chwili zostaliśmy sami
- długo się znacie z Michael'em - zapytałam
- znamy się od dziecka, Michael to mój kuzyn
- naprawdę nic nie wspomniał że ma tak urodziwego kuzyna - zaśmialiśmy się
- i że ma tak piękną przyjaciółkę - Wiedziałam że to nastąpi. Byłam cała czerwona. Szybko spuściłam głowę w dół, na co się tylko zaśmiał. - jakie to słodkie, rumienisz się przy mnie, ach, marzenie każdego faceta - tym razem ja się zaśmiałam
- znamy się od dziecka, Michael to mój kuzyn
- naprawdę nic nie wspomniał że ma tak urodziwego kuzyna - zaśmialiśmy się
- i że ma tak piękną przyjaciółkę - Wiedziałam że to nastąpi. Byłam cała czerwona. Szybko spuściłam głowę w dół, na co się tylko zaśmiał. - jakie to słodkie, rumienisz się przy mnie, ach, marzenie każdego faceta - tym razem ja się zaśmiałam
- proszę cię - odruchowo położyłam dłoń na jego udzie na co się na mnie spojrzał, speszona szybko ją zabrałam
- spokojnie - pogładził dłonią moje ramię
- a ty z Michael'em to coś no wiesz, jesteście parą - zapytał trochę zmieszany
- nie, nie jesteśmy tylko przyjaciółmi - skłamałam, ponieważ chciałam trzymać to przez jakiś czas w tajemnicy.
Razem z Harry'm wymieniliśmy się jeszcze numerami i po chwili wrócili do nas nasi towarzysze. Jeszcze wcześniej spojrzałam na godzinę była 2:25, szybko ten czas zleciał - pomyślałam.
- Stary dlaczego mi nie powiedziałeś że masz tak uroczą przyjaciółkę, myślałem że jesteśmy jak bracia - odezwał się Harry kiedy tylko Michael zajął miejsce obok mnie
- no nie wiem może dlatego, że byś ja poderwał, a ja zostałbym sam
- Michael o czym ty do cholery mówisz, nigdy bym ci jej nie odebrał, nie jestem aż takim dupkiem - zdenerwowany chłopak wstał z kanapy patrząc na nas - wiesz co może lepiej już pójdę, jak widać myliłem się co do ciebie - warknął i odszedł, najprawdopodobniej opuścił klub. Nie wiedziałam co zrobić, nadal analizowałam każde wypowiedziane przez nich zdanie, czy oni właśnie pokłócili się prze ze mnie ? - zapytałam się w myślach.
- Lil
- hm, yy tak Michael - spojrzałam na chłopaka
- Marcela możesz zostawić nas samych - spojrzał na oszołomioną blondynkę, ta tylko kiwnęła głową i odeszła- Lil ja cię bardzo przepraszam, ale to.. - przerwał - to się nie uda
- czy ty właśnie mnie rzuciłeś - zapytałam lekko zdenerwowana
- Lil, kochanie nie zrozum mnie źle, ale ja nie zasługuje na ciebie, nie zasługuję na twoja miłość, długo czekałem na ten moment w którym ci powiem że cię kocham i doczekałem się, ale niestety jestem pewien że niebyła byś ze mną szczęśliwa... - tutaj zakończył swoją wypowiedz, rozpłakałam się, wstając z kanapy, wyciągnęłam z torebki iPhone'a i zadzwoniłam po Harry'ego, odebrał po pierwszym sygnale, powiedziałam mu tylko żeby po mnie przyjechał po czym się rozłączyłam, kiedy już byłam na zewnątrz usiadłam na ławce obok klubu...
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
- spokojnie - pogładził dłonią moje ramię
- a ty z Michael'em to coś no wiesz, jesteście parą - zapytał trochę zmieszany
- nie, nie jesteśmy tylko przyjaciółmi - skłamałam, ponieważ chciałam trzymać to przez jakiś czas w tajemnicy.
Razem z Harry'm wymieniliśmy się jeszcze numerami i po chwili wrócili do nas nasi towarzysze. Jeszcze wcześniej spojrzałam na godzinę była 2:25, szybko ten czas zleciał - pomyślałam.
- Stary dlaczego mi nie powiedziałeś że masz tak uroczą przyjaciółkę, myślałem że jesteśmy jak bracia - odezwał się Harry kiedy tylko Michael zajął miejsce obok mnie
- no nie wiem może dlatego, że byś ja poderwał, a ja zostałbym sam
- Michael o czym ty do cholery mówisz, nigdy bym ci jej nie odebrał, nie jestem aż takim dupkiem - zdenerwowany chłopak wstał z kanapy patrząc na nas - wiesz co może lepiej już pójdę, jak widać myliłem się co do ciebie - warknął i odszedł, najprawdopodobniej opuścił klub. Nie wiedziałam co zrobić, nadal analizowałam każde wypowiedziane przez nich zdanie, czy oni właśnie pokłócili się prze ze mnie ? - zapytałam się w myślach.
- Lil
- hm, yy tak Michael - spojrzałam na chłopaka
- Marcela możesz zostawić nas samych - spojrzał na oszołomioną blondynkę, ta tylko kiwnęła głową i odeszła- Lil ja cię bardzo przepraszam, ale to.. - przerwał - to się nie uda
- czy ty właśnie mnie rzuciłeś - zapytałam lekko zdenerwowana
- Lil, kochanie nie zrozum mnie źle, ale ja nie zasługuje na ciebie, nie zasługuję na twoja miłość, długo czekałem na ten moment w którym ci powiem że cię kocham i doczekałem się, ale niestety jestem pewien że niebyła byś ze mną szczęśliwa... - tutaj zakończył swoją wypowiedz, rozpłakałam się, wstając z kanapy, wyciągnęłam z torebki iPhone'a i zadzwoniłam po Harry'ego, odebrał po pierwszym sygnale, powiedziałam mu tylko żeby po mnie przyjechał po czym się rozłączyłam, kiedy już byłam na zewnątrz usiadłam na ławce obok klubu...
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
czwartek, 7 listopada 2013
Rozdział 6 część I
- naprawdę
- tak - teraz ja go pocałowałam
**Harry**
Wracałem do domu, zaparkowałem przed domem, w domu ciemno, może poszła spać ? - pomyślałem
Wszedłem do domu, zamykając drzwi na klucz, ściągnąłem buty i ruszyłem w stronę salonu, odłożyłem kluczę na szafkę, szedłem dalej duży telewizor włączony, a na podłodze siedzi otulona ciepłym kocem Keira, z lampką wina w dłoni, podszedłem do niej o tyłu i przytuliłem siadając obok.
- o wróciłeś, nie słyszałam samochodu -oparła głowę na moim torsie - chcesz wina - zapytała po chwili
- nie, nie mogę, obiecałem Lil że po nią pojadę
- mówiła że przenocuję u Michael'a - zdziwiła się
- a to nie wiem, ale w razie czego nie piję
**Liliana**
Po rozmowie z Michael'em, przetańczyliśmy dwie godziny. Wróciliśmy do stolika.
-co teraz zrobimy - zapytałam
- ale z czym - zapytał popijając drinka
- no zn ami, co zrobimy z nami ? - chłopak spojrzał na mnie
- nie wiem a chcesz czegoś więcej
- tak.. to znaczy chcę, ale czy to się uda
- co to za pytanie, oczywiście że się uda, znamy się tyle lat
- masz rację
- Lil ?
- tak ?
- zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytał nagle
- o...oczywiście że tak- przytuliłam się od niego dając całusa w usta, nagle koło naszego stolika, przeszły bardzo znane dla mnie osoby, kobieta i mężczyzna. Wujek Louis i ciocia Eleanor. Tak zgadza się wujek i ciocia, naprawdę nie są moja rodziną, ale traktuje ich jak rodzinę. To muszą być oni, ale skąd oni tutaj skoro to zamknięta impreza ? - zdziwiłam się
- idę do toalety - wstałam i odeszłam od stolika, zamiast iść do łazienki poszłam w stronę baru, są, siedzą przy barze. - powiedziałam w myślach, nie zdążyłam do nich podejść, kiedy ciocia mnie zobaczyła
- Lil, co ty tutaj robisz - uśmiechnęła się brunetka - jesteś tutaj z mamą i Harry'm - zapytała
- nie, nie jestem tutaj na imprezie u przyjaciela i raczej co wy tutaj robicie, to zamknięta impreza o ile mi wiadomo
- skarbie, Harry ci nie powiedział ?
- o czym ?
- to jest mój klub, nie dawno go otworzyliśmy - dlatego jestem tutaj po raz pierwszy- pomyślałam
- a no właśnie nic nie wspominał ...
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
- tak - teraz ja go pocałowałam
**Harry**
Wracałem do domu, zaparkowałem przed domem, w domu ciemno, może poszła spać ? - pomyślałem
Wszedłem do domu, zamykając drzwi na klucz, ściągnąłem buty i ruszyłem w stronę salonu, odłożyłem kluczę na szafkę, szedłem dalej duży telewizor włączony, a na podłodze siedzi otulona ciepłym kocem Keira, z lampką wina w dłoni, podszedłem do niej o tyłu i przytuliłem siadając obok.
- o wróciłeś, nie słyszałam samochodu -oparła głowę na moim torsie - chcesz wina - zapytała po chwili
- nie, nie mogę, obiecałem Lil że po nią pojadę
- mówiła że przenocuję u Michael'a - zdziwiła się
- a to nie wiem, ale w razie czego nie piję
**Liliana**
Po rozmowie z Michael'em, przetańczyliśmy dwie godziny. Wróciliśmy do stolika.
-co teraz zrobimy - zapytałam
- ale z czym - zapytał popijając drinka
- no zn ami, co zrobimy z nami ? - chłopak spojrzał na mnie
- nie wiem a chcesz czegoś więcej
- tak.. to znaczy chcę, ale czy to się uda
- co to za pytanie, oczywiście że się uda, znamy się tyle lat
- masz rację
- Lil ?
- tak ?
- zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytał nagle
- o...oczywiście że tak- przytuliłam się od niego dając całusa w usta, nagle koło naszego stolika, przeszły bardzo znane dla mnie osoby, kobieta i mężczyzna. Wujek Louis i ciocia Eleanor. Tak zgadza się wujek i ciocia, naprawdę nie są moja rodziną, ale traktuje ich jak rodzinę. To muszą być oni, ale skąd oni tutaj skoro to zamknięta impreza ? - zdziwiłam się
- idę do toalety - wstałam i odeszłam od stolika, zamiast iść do łazienki poszłam w stronę baru, są, siedzą przy barze. - powiedziałam w myślach, nie zdążyłam do nich podejść, kiedy ciocia mnie zobaczyła
- Lil, co ty tutaj robisz - uśmiechnęła się brunetka - jesteś tutaj z mamą i Harry'm - zapytała
- nie, nie jestem tutaj na imprezie u przyjaciela i raczej co wy tutaj robicie, to zamknięta impreza o ile mi wiadomo
- skarbie, Harry ci nie powiedział ?
- o czym ?
- to jest mój klub, nie dawno go otworzyliśmy - dlatego jestem tutaj po raz pierwszy- pomyślałam
- a no właśnie nic nie wspominał ...
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
poniedziałek, 4 listopada 2013
Rozdział 5
Lil siedziała na łóżku skulona... Kordelia do niej podeszła i objęła ramieniem przytulając do siebie mocno.
- co się stało - pyta
- ta...ta..tam jest pa...pająk - wydusiła w końcu z siebie, wskazując palcem na podłogę, odetchnąłem z ulgą kiedy usłyszałem słowa Lil, to tylko pająk, a ja myślałem że to coś poważniejszego. Podszedłem do miejsca które wskazała Lil i zabiłem pająka, prawdę mówiąc to nie należała do tych najmniejszych i przyjaznych.
- już spokojnie, Harry go zabił - uspokajała ją Keira - teraz może zacznij szykować się na ta imprezę bo nie wyrobisz się w czasie - powiedziała wstając
- tak, tak
**Liliana**
Wstałam z łóżka po wyjściu mamy i Harry'ego, podeszłam do szafy i wyciągnęłam stój, który mam zamiar założyć na imprezę. Spojrzałam na zegarek jest 17:35 mam jeszcze 25 minut. Ubrałam się pomalowałam i zeszłam na dół gdzie siedziała moja rodzicielka i Harry z Darcy na kolanach, która spała.
- ślicznie wyglądasz - odezwała się mama kiedy mnie zobaczyła
- tak w stu procentach się z tobą zgadzam - zawtórował Harry, a ja się lekko do niego uśmiechnęłam - podwieźć cię - pyta, w sumie to nie myślałam o tym kto mnie tam zawiezie
- jasne - kędzierzawy wstał z kanapy i położył na niej śpiącą Darc.
- miłej zabawy - mówi mama kiedy razem z Harry'm opuszczamy dom
- naprawdę świetnie wyglądasz - mówi Harry skupiając wzrok na drodze, zarumieniłam się
- dzięki - w tym momencie na mnie spojrzał
- Lil czy ty się rumienisz ? - pyta śmiejąc się, a ja spoglądam na niego
- nie, skąd ten pomysł - odwracam się do szyby
- stąd że jesteś cała czerwona - nadal się śmieję, a ja nie reaguję. Po jakimś czasie parkuje pod klubem, w którym ma odbyć się ta impreza
- Baw się dobrze Liliano- mówi Harry kiedy wysiadam z samochodu - a jeszcze coś - odwracam się - jeśli będziesz chciała żebym po ciebie przyjechał to dzwoń okej - mówi
- jasne, dzięki - uśmiecham się i idę w stronę wejścia. Przechodzę obok ochroniarzy którzy pilnują wejścia, oczywiście musiałam pokazać zaproszenie.
Idę ciemnym korytarzem, słyszę głośną muzykę, kiedy w końcu znajduję się w środku, widzę mnóstwo bawiących się osób, połowę znam, ale teraz najbardziej zależy mi na tym aby odnaleźć Michaela. Postanowiłam sprawdzić przy barze, więc ruszyłam w stronę baru, ale i tam go nie było, zaczęłam się rozglądać, kiedy poczułam czyjeś ręce na mojej tali, szybko się odwróciłam i ujrzałam uśmiechniętego Michael'a.
- wystraszyłeś mnie - powiedziałam przytulając go
- pięknie wyglądasz - szepnął mi do ucha
- ty też niczego sobie - oboje się zaśmialiśmy
- napijesz się czegoś - zapytał, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę baru
- soku, napiłabym się czegoś mocniejszego ale obiecałam mamię że nie pić -usadowiłam się na wysokim krześle opierając się o blat baru.
- nie, nie my tutaj nie siedzimy - zaśmiał się, podął mi sok, i załapał za rękę prowadząc do stolika pod balkonem.
Usiedliśmy na kanapie, odstawiając nasze napoje na stolik
- strasznie się cieszę że przyszłaś - powiedział patrząc mi w oczy, zarumieniłam się
- przepraszam - powiedziałam nagle
- za co ? - zdziwił się
- nie złożyłam ci życzeń - oboje wybuchnęliśmy śmiechem, zaczęłam składać mu życzenia, trwało to około dwóch minut- no i co by tu jeszcze, żebyś w końcu znalazł swoją wymarzoną miłość - przytulił mnie
- kocham cię Lil - szepnął, Co?! Czy on właśnie powiedział że mnie kocha czy ja już zupełnie zgłupiałam ?!
- Michael ? - odsunęłam się lekko
- czy ty powiedzi.... - nie dokończyłam, ponieważ wbił się w moje usta, jego wargi były delikatne, ciepłe, cudowne
- tak Lil dobrze słyszałaś kocham cię - odsunął się lekko, nie widziałam co powiedzieć nadal byłam w szoku..
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
- już spokojnie, Harry go zabił - uspokajała ją Keira - teraz może zacznij szykować się na ta imprezę bo nie wyrobisz się w czasie - powiedziała wstając
- tak, tak
**Liliana**
Wstałam z łóżka po wyjściu mamy i Harry'ego, podeszłam do szafy i wyciągnęłam stój, który mam zamiar założyć na imprezę. Spojrzałam na zegarek jest 17:35 mam jeszcze 25 minut. Ubrałam się pomalowałam i zeszłam na dół gdzie siedziała moja rodzicielka i Harry z Darcy na kolanach, która spała.
- ślicznie wyglądasz - odezwała się mama kiedy mnie zobaczyła
- tak w stu procentach się z tobą zgadzam - zawtórował Harry, a ja się lekko do niego uśmiechnęłam - podwieźć cię - pyta, w sumie to nie myślałam o tym kto mnie tam zawiezie
- jasne - kędzierzawy wstał z kanapy i położył na niej śpiącą Darc.
- miłej zabawy - mówi mama kiedy razem z Harry'm opuszczamy dom
- naprawdę świetnie wyglądasz - mówi Harry skupiając wzrok na drodze, zarumieniłam się
- dzięki - w tym momencie na mnie spojrzał
- Lil czy ty się rumienisz ? - pyta śmiejąc się, a ja spoglądam na niego
- nie, skąd ten pomysł - odwracam się do szyby
- stąd że jesteś cała czerwona - nadal się śmieję, a ja nie reaguję. Po jakimś czasie parkuje pod klubem, w którym ma odbyć się ta impreza
- Baw się dobrze Liliano- mówi Harry kiedy wysiadam z samochodu - a jeszcze coś - odwracam się - jeśli będziesz chciała żebym po ciebie przyjechał to dzwoń okej - mówi
- jasne, dzięki - uśmiecham się i idę w stronę wejścia. Przechodzę obok ochroniarzy którzy pilnują wejścia, oczywiście musiałam pokazać zaproszenie.
Idę ciemnym korytarzem, słyszę głośną muzykę, kiedy w końcu znajduję się w środku, widzę mnóstwo bawiących się osób, połowę znam, ale teraz najbardziej zależy mi na tym aby odnaleźć Michaela. Postanowiłam sprawdzić przy barze, więc ruszyłam w stronę baru, ale i tam go nie było, zaczęłam się rozglądać, kiedy poczułam czyjeś ręce na mojej tali, szybko się odwróciłam i ujrzałam uśmiechniętego Michael'a.
- wystraszyłeś mnie - powiedziałam przytulając go
- pięknie wyglądasz - szepnął mi do ucha
- ty też niczego sobie - oboje się zaśmialiśmy
- napijesz się czegoś - zapytał, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę baru
- soku, napiłabym się czegoś mocniejszego ale obiecałam mamię że nie pić -usadowiłam się na wysokim krześle opierając się o blat baru.
- nie, nie my tutaj nie siedzimy - zaśmiał się, podął mi sok, i załapał za rękę prowadząc do stolika pod balkonem.
Usiedliśmy na kanapie, odstawiając nasze napoje na stolik
- strasznie się cieszę że przyszłaś - powiedział patrząc mi w oczy, zarumieniłam się
- przepraszam - powiedziałam nagle
- za co ? - zdziwił się
- nie złożyłam ci życzeń - oboje wybuchnęliśmy śmiechem, zaczęłam składać mu życzenia, trwało to około dwóch minut- no i co by tu jeszcze, żebyś w końcu znalazł swoją wymarzoną miłość - przytulił mnie
- kocham cię Lil - szepnął, Co?! Czy on właśnie powiedział że mnie kocha czy ja już zupełnie zgłupiałam ?!
- Michael ? - odsunęłam się lekko
- czy ty powiedzi.... - nie dokończyłam, ponieważ wbił się w moje usta, jego wargi były delikatne, ciepłe, cudowne
- tak Lil dobrze słyszałaś kocham cię - odsunął się lekko, nie widziałam co powiedzieć nadal byłam w szoku..
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
piątek, 1 listopada 2013
Rozdział 4
podniósł mój podbródek do góry..., spojrzał w oczy
- Lil- szepnął mi do ucha
- tak ?
- cieszę że cię poznałem - powiedział i mnie przytulił
- ja też się cieszę - odwzajemniłam uścisk, trwaliśmy w nim przez dłuższą chwilę.
- nie jest ci zimno - spytał nagle
- nie, nie
- oj przestań przecież widzę - ściągnął swoją bluzę i kazał mi ją założyć, ja się upierałam że jest mi ciepło, ale ten nie dawał za wygraną, w końcu ją wzięłam i założyłam, pachniała nim, strasznie podobają mi się perfumy, których używa.
**Harry**
- pasują do siebie prawda, powinni być parą - usłyszałem głos Kordeli, kiedy Liliana wyszła z Michael'em.
- tak byliby świetną parą - spojrzałem na nią - gdzie jest Darcy- zapytałem
- u góry śpi - powiedziała podchodząc do mnie - mamy chwilę dla siebie - usiadła na mnie okrakiem
- kotku a nie lepiej iść do sypialni - zapytałem kiedy ta muskała swoimi rozgrzanymi wargami moją szyję
- Darcy tam śpi - szepnęła, kiedy chciała ściągnąć ze mnie koszulkę
- no to zostajemy tutaj - chwyciłem ją i położyłem na kanapie, ściągnąłem koszulkę
- prysznic - powiedziała nagle, wiedziałem o co jej chodzi więc podniosłem ją z kanapy i szybkim krokiem poszliśmy do łazienki, kiedy tam doszliśmy, byliśmy już w samej bieliźnie, Kordelia zabrała się za ściągnie moich bokserek, a ja jej stanika, po chwili byliśmy już cali nago i pod prysznicem.
**Liliana**
Na zegarku wybiła 22, chyba pora wracać - pomyślałam
- Michael ja już chyba będę musiała wracać - powiedziałam wstając z ławki na której siedzieliśmy od jakiegoś czasu.
- odprowadzę cię - również wstał i razem poszliśmy w kierunku mojego domu.
***
- to do zobaczenia jutro na imprezie - powiedział
- jasne, dziękuję za miły spacer i za odprowadzenia aż pod same drzwi - zaśmiałam się
- to dla mnie zaszczyt - ukłonił się, wyglądało to przekomicznie
- to pa - pocałowałam go w policzek i weszłam do domu.
Kiedy weszłam do salonu nikogo nie było, może już śpią, no ale jak, przecież nie zostawili by otwartych drzwi.
Weszłam na piętro, ciemno, zajrzałam do sypialni, nie ma ich może gdzieś wyszli, poszłam do swojego pokoju wyciągnęłam piżamę i poszłam do łazienki,otworzyłam drzwi a tam moja mama z Harry'm pod pod prysznicem, no wiecie uprawiają sex, to już po raz kolejny kiedy ich na tym przyłapałam, ale nadal był to dla mnie przerażający widok. Szybko wycofałam się i z hukiem zamknęłam drzwi.
Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku, cały czas miałam to przed oczami.
**Harry**
- słyszałeś - powiedziała nagle Kordelia
- co ?
- ktoś był w łazience - w jej oczach widziałem przejęcie
- nie to nie możliwe zamknąłem drzwi
- chyba jednak nie - postawiłem ją na ziemię i wyszliśmy z kabiny prysznicowej - to była Liliana - powiedziała ubierając szlafrok
- Kordelia, ona jest prawie dorosła - powiedziałem obwiązując wokół bioder ręcznik
- idę sprawdzić - powiedziała i wyszła z łazienki, poszedłem za nią, staliśmy pod jej drzwiami, Kordelia lekko zapukała do drzwi, usłyszeliśmy tylko ciche "proszę", Kordelia uchyliła lekko drzwi, Lil leżała na łóżku, patrzała w sufit, weszliśmy do pokoju, zona usiadła na łóżku obok.
-Lil- szepnęła Kordelia
- mogliście chociaż zamknąć drzwi - warknęła
- wiemy, nasz błąd - powiedziałem
- mamo ale wiedz że ja nie chcę więcej rodzeństwa, Darcy mi w zupełności wystarczy - szepnęła tak że ledwo było ją słychać.
- wiem skarbie, ja to wiem, ale nie bój się, wy dwie mi wystarczacie - uśmiechnęła się, a Lil się do niej przytuliła. - a teraz idź spać, bo będziesz jutro zmęczona - pogładziła ją dłonią po plecach
- mamo nie mam sześciu lat - oburzyła się
- wiem skarbie, ale ty zawsze będziesz moją córeczką- łazienka już wolna rozumiem ? - zapytała śmiejąc się
- tak, tak możesz iść - zaśmiałem się
**Następnego dnia**
Siedzieliśmy z Kordelią, Darcy i jedliśmy śniadanie, po chwili dołączyła do nas Lil. Było mi strasznie głupio że nas wczoraj przyłapała i to po raz kolejny. Brunetka usiadła przy stole, którym jedliśmy, przyglądała nam się uważnie, co było trochę dziwne i nie miałem bladego pojęcia o co jej może chodzić, ale nagle się odezwała.
-Przepraszam was za wczoraj, nie powinnam tak reagować, jesteście dorośli, macie prawo robić , to na co macie ochotę. Szanuję wasze potrzeby sek...ymm nie ważne jakie - chyba dopiero zorientowała się że w jadalni również znajduję się Darcy która uważnie słucha o czym Lil mówiła, mała istota podeszła do mnie i wyciągnęła ręce w górę , wiedziałem o co jej chodzi więc wziąłem ją i posadziłem sobie na kolanach
- tato a jakie potrzeby - zapytała, patrząc na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami
- a to takie potrzeby, kiedy dorośli, umm na przykład ja i mama upr.. - nagle przerwała mi Keira
- Harry nie masz chyba zamiaru mówić czterolatce o tych sprawach - powiedziała przejęta
- jakich sprawach -miałem coś powiedzieć, ale Darc mnie wyprzedziła
- aa... o żadnych, nieważne - mała posmutniała
- skarbie kiedyś zrozumiesz - odezwała się moja żona
- cieszę się że wam się układa - nagle odezwała się Lil, wstała od stołu i każdego z nas przytuliła, jest naprawdę fajną dziewczyną.
**Późne popołudnie**
- Kordelio - zawołałem
- tak kochanie - zapytała wychodząc z garderoby
- co ty na to żebyśmy się dzisiaj gdzieś wybrali
- chętnie - posłałem jej wielki uśmiech, a ta podeszła do mnie, odłożyłem laptop na bok i usadziłem ją sobie na kolanach - tylko jej problem co zrobimy z Darcy, bo moich rodziców nie ma
-spokojnie już rozmawiałem z moją o tym i powiedziała że chętnie z Robin'em ją wezmą do siebie - całuję ja w policzek
- to wspaniale - uśmiecha się, na co ja wbijam się w jej wargi
- Aaaaa- nagle usłyszeliśmy krzyk dochodzący z pokoju Liliany, oderwaliśmy się od siebie i szybko pobiegliśmy sprawdzić co się dzieję, wbiegliśmy do pokoju a Lil siedziała skulana na łóżku......
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
- Lil- szepnął mi do ucha
- tak ?
- cieszę że cię poznałem - powiedział i mnie przytulił
- ja też się cieszę - odwzajemniłam uścisk, trwaliśmy w nim przez dłuższą chwilę.
- nie jest ci zimno - spytał nagle
- nie, nie
- oj przestań przecież widzę - ściągnął swoją bluzę i kazał mi ją założyć, ja się upierałam że jest mi ciepło, ale ten nie dawał za wygraną, w końcu ją wzięłam i założyłam, pachniała nim, strasznie podobają mi się perfumy, których używa.
**Harry**
- pasują do siebie prawda, powinni być parą - usłyszałem głos Kordeli, kiedy Liliana wyszła z Michael'em.
- tak byliby świetną parą - spojrzałem na nią - gdzie jest Darcy- zapytałem
- u góry śpi - powiedziała podchodząc do mnie - mamy chwilę dla siebie - usiadła na mnie okrakiem
- kotku a nie lepiej iść do sypialni - zapytałem kiedy ta muskała swoimi rozgrzanymi wargami moją szyję
- Darcy tam śpi - szepnęła, kiedy chciała ściągnąć ze mnie koszulkę
- no to zostajemy tutaj - chwyciłem ją i położyłem na kanapie, ściągnąłem koszulkę
- prysznic - powiedziała nagle, wiedziałem o co jej chodzi więc podniosłem ją z kanapy i szybkim krokiem poszliśmy do łazienki, kiedy tam doszliśmy, byliśmy już w samej bieliźnie, Kordelia zabrała się za ściągnie moich bokserek, a ja jej stanika, po chwili byliśmy już cali nago i pod prysznicem.
**Liliana**
Na zegarku wybiła 22, chyba pora wracać - pomyślałam
- Michael ja już chyba będę musiała wracać - powiedziałam wstając z ławki na której siedzieliśmy od jakiegoś czasu.
- odprowadzę cię - również wstał i razem poszliśmy w kierunku mojego domu.
***
- to do zobaczenia jutro na imprezie - powiedział
- jasne, dziękuję za miły spacer i za odprowadzenia aż pod same drzwi - zaśmiałam się
- to dla mnie zaszczyt - ukłonił się, wyglądało to przekomicznie
- to pa - pocałowałam go w policzek i weszłam do domu.
Kiedy weszłam do salonu nikogo nie było, może już śpią, no ale jak, przecież nie zostawili by otwartych drzwi.
Weszłam na piętro, ciemno, zajrzałam do sypialni, nie ma ich może gdzieś wyszli, poszłam do swojego pokoju wyciągnęłam piżamę i poszłam do łazienki,otworzyłam drzwi a tam moja mama z Harry'm pod pod prysznicem, no wiecie uprawiają sex, to już po raz kolejny kiedy ich na tym przyłapałam, ale nadal był to dla mnie przerażający widok. Szybko wycofałam się i z hukiem zamknęłam drzwi.
Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku, cały czas miałam to przed oczami.
**Harry**
- słyszałeś - powiedziała nagle Kordelia
- co ?
- ktoś był w łazience - w jej oczach widziałem przejęcie
- nie to nie możliwe zamknąłem drzwi
- chyba jednak nie - postawiłem ją na ziemię i wyszliśmy z kabiny prysznicowej - to była Liliana - powiedziała ubierając szlafrok
- Kordelia, ona jest prawie dorosła - powiedziałem obwiązując wokół bioder ręcznik
- idę sprawdzić - powiedziała i wyszła z łazienki, poszedłem za nią, staliśmy pod jej drzwiami, Kordelia lekko zapukała do drzwi, usłyszeliśmy tylko ciche "proszę", Kordelia uchyliła lekko drzwi, Lil leżała na łóżku, patrzała w sufit, weszliśmy do pokoju, zona usiadła na łóżku obok.
-Lil- szepnęła Kordelia
- mogliście chociaż zamknąć drzwi - warknęła
- wiemy, nasz błąd - powiedziałem
- mamo ale wiedz że ja nie chcę więcej rodzeństwa, Darcy mi w zupełności wystarczy - szepnęła tak że ledwo było ją słychać.
- wiem skarbie, ja to wiem, ale nie bój się, wy dwie mi wystarczacie - uśmiechnęła się, a Lil się do niej przytuliła. - a teraz idź spać, bo będziesz jutro zmęczona - pogładziła ją dłonią po plecach
- mamo nie mam sześciu lat - oburzyła się
- wiem skarbie, ale ty zawsze będziesz moją córeczką- łazienka już wolna rozumiem ? - zapytała śmiejąc się
- tak, tak możesz iść - zaśmiałem się
**Następnego dnia**
Siedzieliśmy z Kordelią, Darcy i jedliśmy śniadanie, po chwili dołączyła do nas Lil. Było mi strasznie głupio że nas wczoraj przyłapała i to po raz kolejny. Brunetka usiadła przy stole, którym jedliśmy, przyglądała nam się uważnie, co było trochę dziwne i nie miałem bladego pojęcia o co jej może chodzić, ale nagle się odezwała.
-Przepraszam was za wczoraj, nie powinnam tak reagować, jesteście dorośli, macie prawo robić , to na co macie ochotę. Szanuję wasze potrzeby sek...ymm nie ważne jakie - chyba dopiero zorientowała się że w jadalni również znajduję się Darcy która uważnie słucha o czym Lil mówiła, mała istota podeszła do mnie i wyciągnęła ręce w górę , wiedziałem o co jej chodzi więc wziąłem ją i posadziłem sobie na kolanach
- tato a jakie potrzeby - zapytała, patrząc na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami
- a to takie potrzeby, kiedy dorośli, umm na przykład ja i mama upr.. - nagle przerwała mi Keira
- Harry nie masz chyba zamiaru mówić czterolatce o tych sprawach - powiedziała przejęta
- jakich sprawach -miałem coś powiedzieć, ale Darc mnie wyprzedziła
- aa... o żadnych, nieważne - mała posmutniała
- skarbie kiedyś zrozumiesz - odezwała się moja żona
- cieszę się że wam się układa - nagle odezwała się Lil, wstała od stołu i każdego z nas przytuliła, jest naprawdę fajną dziewczyną.
**Późne popołudnie**
- Kordelio - zawołałem
- tak kochanie - zapytała wychodząc z garderoby
- co ty na to żebyśmy się dzisiaj gdzieś wybrali
- chętnie - posłałem jej wielki uśmiech, a ta podeszła do mnie, odłożyłem laptop na bok i usadziłem ją sobie na kolanach - tylko jej problem co zrobimy z Darcy, bo moich rodziców nie ma
-spokojnie już rozmawiałem z moją o tym i powiedziała że chętnie z Robin'em ją wezmą do siebie - całuję ja w policzek
- to wspaniale - uśmiecha się, na co ja wbijam się w jej wargi
- Aaaaa- nagle usłyszeliśmy krzyk dochodzący z pokoju Liliany, oderwaliśmy się od siebie i szybko pobiegliśmy sprawdzić co się dzieję, wbiegliśmy do pokoju a Lil siedziała skulana na łóżku......
Hej !
Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.
Pozdrawiam xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)