poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 5

Lil siedziała na łóżku skulona... Kordelia do niej podeszła i objęła ramieniem przytulając do siebie mocno. 
- co się stało - pyta 
- ta...ta..tam jest pa...pająk - wydusiła w końcu z siebie, wskazując palcem na podłogę, odetchnąłem z ulgą kiedy usłyszałem słowa Lil, to tylko pająk, a ja myślałem że to coś poważniejszego. Podszedłem do miejsca które wskazała Lil i zabiłem pająka, prawdę mówiąc to nie należała do tych najmniejszych i przyjaznych. 
- już spokojnie, Harry go zabił - uspokajała ją Keira - teraz może zacznij szykować się na ta imprezę bo nie wyrobisz się w czasie - powiedziała wstając 
- tak, tak 

                                        **Liliana**

Wstałam z łóżka po wyjściu mamy i Harry'ego, podeszłam do szafy i wyciągnęłam stój, który mam zamiar założyć na imprezę. Spojrzałam na zegarek jest 17:35 mam jeszcze 25 minut. Ubrałam się pomalowałam i zeszłam na dół gdzie siedziała moja rodzicielka i Harry z Darcy na kolanach, która spała. 
-  ślicznie wyglądasz - odezwała się mama kiedy mnie zobaczyła
- tak w stu procentach się z tobą zgadzam - zawtórował  Harry, a ja się lekko do niego uśmiechnęłam - podwieźć cię - pyta, w sumie to nie myślałam o tym kto mnie tam zawiezie 
- jasne - kędzierzawy wstał z kanapy i położył na niej śpiącą Darc. 
- miłej zabawy - mówi mama kiedy razem z Harry'm opuszczamy dom 
- naprawdę świetnie wyglądasz - mówi Harry skupiając wzrok na drodze, zarumieniłam się 
- dzięki - w tym momencie na mnie spojrzał 
- Lil czy ty się rumienisz ? - pyta śmiejąc się, a ja spoglądam na niego 
- nie, skąd ten pomysł - odwracam się do szyby 
- stąd że jesteś cała czerwona - nadal się śmieję, a ja nie reaguję.  Po jakimś czasie parkuje pod klubem, w którym ma odbyć się ta impreza 
- Baw się dobrze Liliano- mówi Harry kiedy wysiadam z samochodu - a jeszcze coś - odwracam się - jeśli będziesz chciała żebym po ciebie przyjechał to dzwoń okej - mówi 
- jasne, dzięki - uśmiecham się i idę w stronę wejścia. Przechodzę obok ochroniarzy którzy pilnują wejścia, oczywiście musiałam pokazać zaproszenie. 
Idę ciemnym korytarzem, słyszę głośną muzykę, kiedy w końcu znajduję się w środku, widzę mnóstwo bawiących się osób, połowę znam, ale teraz najbardziej zależy mi na tym aby odnaleźć Michaela. Postanowiłam sprawdzić przy barze, więc ruszyłam w stronę baru, ale i tam go nie było, zaczęłam się rozglądać, kiedy poczułam czyjeś ręce na mojej tali, szybko się odwróciłam i ujrzałam uśmiechniętego Michael'a. 
- wystraszyłeś mnie - powiedziałam przytulając go 
- pięknie wyglądasz - szepnął mi do ucha 
- ty też niczego sobie - oboje się zaśmialiśmy 
- napijesz się czegoś - zapytał, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę baru 
- soku, napiłabym się czegoś mocniejszego ale obiecałam mamię że nie pić -usadowiłam się na wysokim krześle opierając się o blat baru. 
- nie, nie my tutaj nie siedzimy - zaśmiał się, podął mi sok, i załapał za rękę prowadząc do stolika pod balkonem. 
Usiedliśmy na kanapie, odstawiając nasze napoje na stolik 
- strasznie się cieszę że przyszłaś - powiedział patrząc mi w oczy, zarumieniłam się 
- przepraszam - powiedziałam nagle 
- za co ? - zdziwił się 
- nie złożyłam ci życzeń - oboje wybuchnęliśmy śmiechem, zaczęłam składać mu życzenia, trwało to około dwóch minut- no i co by tu jeszcze, żebyś w końcu znalazł swoją wymarzoną miłość  - przytulił mnie 
- kocham cię Lil - szepnął, Co?! Czy on właśnie powiedział że mnie kocha czy ja już zupełnie zgłupiałam ?! 
- Michael ? - odsunęłam się lekko
- czy ty powiedzi.... - nie dokończyłam, ponieważ wbił się w moje usta, jego wargi były delikatne, ciepłe, cudowne
- tak Lil dobrze słyszałaś kocham cię - odsunął się lekko, nie widziałam co powiedzieć nadal byłam w szoku..

Hej !

Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci  skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.

Pozdrawiam xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz