wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział 8

Leżałem tak nadal czekając na lekarza, kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi
- Lil, obudź się lekarz przyjechał - szepnąłem na co ta otworzyła oczy, wstałem z łóżka i poszedłem na dół aby otworzyć drzwi, kiedy je uchyliłem ujrzałem starszego mężczyznę z zarostem, w dłoni trzymał czarna torbę, wpuściłem go do środka prowadząc do pokoju Liliany. 
- Lil pan doktor już jest - powiedziałem podchodząc do łóżka, miała zamknięte oczy, lekko spanikowany, szturchnąłem jej ramionami, otworzyła oczy, kamień spadł mi z serca. - kochanie pan cię zbada dobrze - kiwnęła głową
- dzień dobry jak się czujesz - zapytał lekarz siadając obok niej na łóżku - możesz podwinąć koszulkę do góry, chcę cię zbadać - zapytał, brunetka z trudem podciągnęła t-shirt do góry, całe szczęście że ma na sobie stanik - pomyślałem  

                                          ***

Jak to pan doktor powiedział „Lil ma grypę i powinna odpoczywać”, dostałem również kartkę z lekami które trzeba jej podać  ale skąd je wezmę, gdyż nie chcę zostawiać jej samej w domu. Po chwili rozmyślań postanowiłem zadzwonić do żony. Odebrała po dwóch sygnałach
- tak ? – usłyszałem dobrze znany mi głos
- hej kochanie, był u nas lekarz i trzeba zakupić lekarstwa, a ja nie chcę zostawiać Lil samej w domu i .. –przerwała mi
- co jak to lekarz ?! To coś poważnego, tylko mów prawdę ! – sto pytań naraz, słychać było że jest  spanikowana
- skarbie nic jej nie jest to tylko grypa, ale jest osłabiona i nie chcę ryzykować zostawiając ją samą w domu- wytłumaczyłem
- to dobrze, jakie muszą być te leki – zapytała, a ja wyciągając kartkę z tylniej kieszeni swoich dżinsów, zacząłem czytać każdy lek, który trzeba kupić.
- przyjadę jak najszybciej
- dobrze to do zoba…
- Harry jeszcze coś !- przerwała mi – trzeba odebrać Darcy z przedszkola
- okej zadzwonię do któregoś z chłopaków – odpowiedziałem – to pa, kocham cię
- też cię kocham pa –na tym zakończyliśmy naszą rozmowę. Wybrałem Niall’a numer czekając aż odbierze
- słucham ?
- cześć Niall mam sprawę
- mów
- no więc tak trzeba odebrać Darcy z przedszkola, iż ani Kordelia, ani ja nie możemy tego zrobić gdyż Kordelia pracuje a ja mam zajmuję się Lil bo jest chora i byłbyś tak dobry i odebrał ją – powiedziałem
- jasne ale z Lil wszystko w porządku ? – zapytał
- jest okej, to tylko grypa
- przyjedzie wujek Niall ? – usłyszałem za sobą cichy głos Liliany, na co szybko się odwróciłem
-  Lil wracaj do łóżka bo jeszcze się przeziębisz – powiedziałem lekko zdenerwowany
- to wujek Niall, jeśli tak to powiedź żeby przyjechał i wziął ze sobą gitarę – powiedziała
- powiem, a teraz szybko do łóżka – jak powiedziałem tak zrobiła
- weź jeszcze gitarę okej
- jasne, będę za godzinę, na razie – zakończył połączenie. Szybko poszedłem na piętro sprawdzić czy Lil posłuchała się i położyła do łóżka, jak się okazało posłuchała
- przepraszam nie chciałam ale musiałam iść do toalety, bo było mi nie dobrze, a kiedy wracałam usłyszałam jak rozmawiasz i – przerwałem jej
- spokojnie nic się nie stało, ale wiesz że mogłaś zasłabnąć – usadowiłem się na brzegu łóżka – zrobię ci herbatę, rozgrzejesz się trochę – powiedziałem wstając i kierując się ku wyjściu
- dobrze ale się pośpiesz nie chcę siedzieć tutaj sama – uśmiechnęła się lekko
- jasne

                                           ***
Dzwonek do drzwi. Niall, pomyślałem. Szybkim krokiem ruszyłem do drzwi frontowych, otwierając je szeroko.
- tata – Darcy przyczepiła mi się do nogi, jak to koale robią, po chwili zastanowienia wziąłem ją na ręce.
- dzięki – uścisnąłem sobie dłoń z blondynem – po c to wszystko zamierasz gotować – zaśmiałem się wskazując na torby pełne produktów, które trzymał.

- tak a co, nie zaszkodzi Lil trochę zdrowej żywności- zaśmiał się wpraszając się  do środka.
- masz gitarę – zapytałem
- tak jest w samochodzie, zaraz po nią pójdę – odpowiedział odkładając torby na blat kuchenny
Wyszedł z domu, po chwili wracając z gitarą w ręku.
- gdzie ten nasz choruszek – powiedział kierując się schodami na piętro

                                  **Liliana**

Leżałam tak w łóżku, pusto patrząc się w sufit, kiedy do mojego pokoju wszedł uśmiechnięty wujek Niall, z gitarą w ręku.
- hej mała, jak się czujesz – zapytał 
- hej, niezbyt, ale też nie najgorzej, gdzie tata - zapytałam 
- chodzi ci o Harry'ego ? - zapytał zdziwiony, ale domyślam się dlaczego 
- no tak przecież nie mam tu innego taty- odpowiedziałam 
- ah, na dole z Darcy zawołać go ? 
- jakbyś mógł 
- zaraz wracam - wyszedł, a ja czekając aż przyjdzie Harry, usłyszałam rozmowę na korytarzu 
- stary od kiedy Lil nazywa cię swoim tatą, myślałem że jest przeciwna temu żeby tak cię nazywać - usłyszałam dobrze znany mi głos 
- dzisiaj tak do mnie powiedziała, zdziwiłem się, ale nic nie mówiłem, prawdę mówiąc cieszę się że mnie tak nazywa 
- no spoko, cieszę się że już nie ma pomiędzy wami takich sporów, a teraz przepraszam bo pewna kobieta o imieniu Darcy na mnie czeka więc na razie - powiedział ze śmiechem, po czym odszedł. Chwilę po tym usłyszałam jak drzwi do pokoju się otwierają i staje w nich dobrze zbudowana sylwetka mężczyzny, bardzo dobrze mi znana. 
- coś się stało że miałem przyjść ? - zapytał zamykając drzwi i podchodząc do łóżka - chcesz porozmawiać ?
- nie, po prostu chcę abyś posiedział ze mną jeśli to nie problem 
- nie oczywiście że nie ale wiesz nie mogę tutaj tak siedzieć zostawiając Darcy samą na dole 
- rozumiem, ale chcę abyś tu był, ponieważ też chcę odczuć że ktoś się o mnie martwi i że mam kogoś takiego jak ty, ja nigdy nie miałam takiego taty jak Darcy - czułam jak moje oczy robią się mokre 
- Lil przecież wiesz że ja z twoją mamą się o ciebie martwimy i chcemy abyś miała jak najlepiej
- wiem .. 

CDN



Hej !

Mam nadzieję że się podobał. Co u was ?
Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci  skomentować, to zajmie tylko sekundę no może dwie.
Chcę poznać waszą opinię.

Pozdrawiam xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz